Po kilkunastu wymianach e-maili z ekspertem od markowych artykułów Chanel i ośmiu godzinach przeglądania setek zdjęć torebek nadal nie otrzymałam odpowiedzi.
Wysłałem jej 10 zdjęć portfela Chanel, który należał do mojej zmarłej matki, pod różnymi kątami, w przybliżeniu i oddaleniu.Znalazłem to wśród jej rzeczy dziesięć lat po jej śmierci.
Szukaliśmy znaczka „Made in Italy” lub „Made in France”, choć przyznała, że ze względu na wiek portfela mógł się wytrzeć.
„Tłoczenie Chanel jest prawidłowe, a skóra odpowiada skórze „kawiorowej”” – napisała.„Nawet styl jest typowy dla dzieł Chanel w stylu vintage”.
Gdzieś po przeczytaniu każdego wpisu na blogu poświęconym torebkom z 2012 roku, zaakceptowałam, że to, co początkowo było ciekawością, szybko przerodziło się w obsesję.Kiedy nie wiem czegoś, co wiem, że jest, no cóż, poznawalne, nie daje mi to spokoju.Szukałam torebek.Nie było to przeszukiwanie publicznych rejestrów ani rejestrów danych, do czego jestem przyzwyczajona w roli reportera biznesowego, ale torebki vintage znanych projektantów.Nie mogłam jednak potwierdzić, że posiadane przeze mnie torebki są autentyczne.
Zacząłem kupować większość mojej odzieży i akcesoriów z drugiej ręki dwa lata temu z kilku powodów: wpływu na środowisko, oszczędności i podziwu dla starych, wysokiej jakości przedmiotów zamiast źle skonstruowanej szybkiej mody.Teraz zdałem sobie sprawę z pułapek bycia zabytkowym ogarem i częstym oszczędzaczem.
Eksperci zajmujący się uwierzytelnianiem twierdzą, że wraz ze wzrostem popularności przedmiotów vintage wzrosła liczba nowych podróbek starych toreb.Nowa fala podróbek jest tak dobra, że nazwano je „superpodróbkami”.Jeśli to nie jest wystarczająco szalone, wciąż krążą dobre podróbki sprzed 30 lat.
Nie tylko dwie torby Dooney & Bourke sprzed 2000 roku, które właśnie podarowałam, mogły być fałszywe, ale także zabytkowy portfel Chanel, który, jak miałem nadzieję, stał się pamiątką rodzinną.
Podrabiane torby nie są nowym problemem.Jednak wraz ze wzrostem popularności zakupów z drugiej ręki podrabiane torby pojawiają się nie tylko w sklepach Goodwill i butikach, ale także na stronach internetowych oferujących luksusowe przesyłki, takich jak RealReal, które obiecują autentyczność.
Z dwóch ostatnich raportów Forbesa i CNBC wynika, że RealReal, który latem wszedł na giełdę i wyceniony na prawie 2,5 miliarda dolarów, sprzedawał podrabiane towary po wyższych cenach.Przedmioty – jedna, podrabiana torebka Christiana Diora wyceniona na 3600 dolarów – prześlizgnęły się przez ekspertów serwisu.
Problem?Według tych raportów niektórzy autorzy autentykacji RealReal byli lepiej przeszkoleni w pisaniu tekstów na temat mody niż w weryfikowaniu towarów markowych.Najwyraźniej nie było wystarczającej liczby prawdziwych ekspertów, aby zarządzać ogromnymi zasobami, jakie otrzymywał RealReal w miarę zdobywania popularności.
Każda marka projektantów ma swój własny język, swoje dziwactwa.Moje dwie torby i portfel?Nie miały żadnych oznak autentyczności. Blogerzy zajmujący się torebkami (jest tak wielu blogerów zajmujących się torebkami) każą Ci najpierw znaleźć: wszyte metki i numery seryjne.Ale nie jest to rzadkością w przypadku przedmiotów vintage.
To właśnie skłoniło mnie do napisania e-maila do JillsConsignment.com do Jill Sadowsky, która prowadzi w Jacksonville luksusową firmę zajmującą się wyłącznie wysyłką online.Była moją ekspertką od Chanel.
„Trudno uczyć takich rzeczy” – powiedział mi Sadowsky przez telefon.„Wymaga to lat doświadczenia.Musisz wiedzieć, jaki rodzaj czcionki jest prawidłowy, jaki jest kod daty i czy hologram jest prawidłowy.
Próba uwierzytelnienia moich własnych toreb ukazała mi problem, z jakim borykają się sklepy z odzieżą używaną na dużą skalę.Jak wyszkolić pracowników, aby szybko nauczyli się tego, czego opanowanie zajęło wielu ekspertom dziesięciolecia?
Po tygodniu czytania każdego forum, artykułu i wpisu na blogu, jakie udało mi się znaleźć, zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie określić, czy moje ulubione przedmioty od projektantów są prawdziwe.Nienawidziłem pomysłu, że wysokiej klasy podróbki mogą być szyte przez dzieci pracujące w zagranicznych zakładach produkcyjnych.
Kupiłem mojego pierwszego Dooney & Bourke w październiku w sklepie z artykułami używanymi w Atlancie.Pokazywał swoje lata, ale kosztował mnie tylko 25 dolarów.Drugą kupiłam w lokalnym sklepie Plato's Closet w Czarny Piątek, który nie jest typowym miejscem na znalezienie torebki vintage.Ale lata 90. wróciły teraz, a torba wyglądała jak nowa.Zieleń kelly była nadal jasna i nie mogłam jej tak po prostu zostawić.
Zanim wróciłem do domu, byłem przekonany, że zmarnowałem pieniądze.Torba wyglądała na zbyt nową, biorąc pod uwagę fakt, że pochodziła z początku lat 90-tych.I co sprawiło, że byłam tak pewna autentyczności czarnej torby, którą kupiłam miesiąc wcześniej w Atlancie?Widziałem, że oba były z prawdziwej skóry, ale to nie zawsze wystarczało.
Szukałam zdjęć, z którymi mogłabym porównać swoje torby.Projektanci nie publikują jednak zaległości w zakresie swoich starych toreb ani podręczników uwierzytelniania, ponieważ fałszerze mogliby je wykorzystać, aby ulepszyć swoje produkty.
JoAnna Mertz, sprzedawca w stanie Missouri i ekspert Dooney & Bourke, opiera się na swojej prywatnej kolekcji drukowanych katalogów, które obejmują dziesięciolecia skórzanych toreb marki na każdą pogodę.Za niektóre z nich zapłaciła setki dolarów.Spędziła lata, ucząc się zawodu od byłego weterana firmy Dooney.
To normalne, że osoba uwierzytelniająca jest prawdziwym ekspertem tylko w jednej lub kilku markach projektantów – nie we wszystkich.Zwłaszcza w przypadku starszych marek, które istnieją od dziesięcioleci i regularnie zmieniają styl, sprzęt, branding, metki, znaczki i naklejki.To mnóstwo wiedzy do zgromadzenia.
„Zwykle wystarczy, że zobaczę zdjęcie i od razu wiem” – powiedział Mertz.„Tylko kilka osób prawie mnie oszukało”.
Co tydzień ludzie logują się na stronę internetową Mertz – VintageDooney.Com – i w desperacji wysyłają do niej e-maile.(Oferuje swoje usługi za kilka dolarów.) Często musi przekazać wiadomość: Przepraszam, zostałeś oszukany.Dzięki Mertz proces ten wygląda na łatwy.Ale oto dlaczego tak nie jest.
Loga na moich torbach zostały wszyte na miejscu, a nie przyklejone na obu torbach – dobrze.Szwy miały odpowiedni odcień żółtego, również były dobre.Ale czarna torba miała mosiężny zamek marki „YKK”.Większość Dooney'ów ma zamki włoskiej marki „RIRI”.Czarna torba nie miała wszytej metki z numerem seryjnym, co według blogów nie było dobre.Z zielonej torby wycięto metkę z numerem seryjnym, pozostawiając jedynie kilka nitek.
Kluczem w tym procesie mogą być okucia torby.Doszedłem do wniosku, że moja czarna torba musiała być naprawdę dobrą podróbką z lat 80. lub 90., ponieważ nie miała włoskiego zamka.Biorąc pod uwagę, jak nowy był ten zielony, zdecydowałem, że może to być nowa podróbka projektu w stylu vintage.
Mertz mnie wyprostował: oba były prawdziwe i oba pochodzą z wczesnych toreb z końca lat 80. i wczesnych 90.Skąd więc te wszystkie niespójności z tym, co znalazłem na forach poświęconych torebkom?Nie chodzi o to, że się mylili – po prostu istnieje wiele zmiennych.
Czarna torba została wyprodukowana wcześnie, zanim Dooney zaczął wszywać metki z numerami.Choć zamek „YKK” nie był tak powszechny, to w torbie, którą znalazłam, został zastosowany.A co z zieloną torbą?Jego nowy wygląd świadczy tylko o tym, jak dobrze wytrzymają skórzane torby Dooney na każdą pogodę.Metka została prawdopodobnie przecięta, ponieważ w latach 90. Dooney wyciął numery seryjne z torebek, które uznano za posiadające nawet drobne niedoskonałości.Torby te będą sprzedawane ze zniżką w outletach.
Ale fałszerze wykorzystują nawet ten fragment przeszłości Dooneya i kroją własne metki, próbując ukazać swoje podróbki jako torby outletowe.Poważnie, ten proces jest irytujący.Niektóre podróbki będą miały wszystkie kluczowe oznaki, że torba powinna być prawdziwa: przywieszki, numer seryjny, znaczki, karty autentyczności – a mimo to będą całkowicie fałszywe, czasami jest to projekt, którego marka nigdy nie stworzyła.
Wiem, jak często produkty Chanel są podrabiane.Dooney's nie są tanie, ale są łatwiejsze w obsłudze niż inne wysokiej klasy marki, a ich nowe kosztują od 200 do 300 dolarów.W Chanel za mały portfel można zapłacić 900 dolarów.
Kiedy po raz pierwszy dotknąłem grubej, miękkiej skóry portfela mojej mamy, pomyślałem, że to musi być prawdziwe.Tyle że moja matka była bardziej typem kombinezonu z Myszką Miki niż luksusowego portfela za 900 dolarów.Nikt w mojej rodzinie nie potrafił mi powiedzieć, jak to się stało.Tata domyślał się, że mogło to mieć miejsce podczas wyjazdu modelki do Nowego Jorku jakieś dwie dekady przed tym, jak została mamą, która nigdy nie wydałaby setek dolarów na torebkę.
Podobnie jak moja mama, trzymam go owiniętego w czarny filc i włożony do czarnego kartonowego pudełka z napisem „CHANEL” wypisanym pogrubionymi białymi literami na górze.Czasami wyjmuję ją jako kopertówkę na wesele.Pokazywałam to na balach maturalnych juniorów i seniorów.
Ale moja obsesja sprawdzenia, czy moje skradzione torby rzeczywiście wykrwawiły się, w końcu dotarła do dna portfela Chanel.Czy był to naprawdę dobry podróbka?
„Przyznaję się do tego” – powiedział mi później Sadowsky przez telefon.„Naprawdę mnie to zdumiewało, dopóki nie pojawił się sprzęt”.
Skanując każdy centymetr portfela w poszukiwaniu wskazówek, odkryłem maleńki grawerunek na zatrzaskowej obudowie, słowa „Juen Bang”.Producent zatrzasków, poinformował mnie Sadowsky, Chanel nigdy nie używała.
Co więcej, stwierdziła, że choć złote uchwyty zamków błyskawicznych z logo Chanel wyglądały prawidłowo, to łączniki mocujące je do zamka błyskawicznego nie były odpowiednie dla marki.
W związku z tym stwierdziła, że portfel nie jest autentyczny.Ale to też nie wyglądało na całkowitą podróbkę.Skóra, podszewka, styl i szwy zdawały się pasować do prawdziwego Chanel.
Sadowsky powiedział mi, że istnieją dwa prawdopodobne scenariusze: w portfelu albo wymieniono osprzęt w celu jego odnowienia, albo oryginalny portfel został rozebrany na części.Oznacza to, że ktoś mógł celowo usunąć suwaki z autentycznym logo Chanel, aby użyć ich na fałszywej torbie, aby wyglądała jak prawdziwa.
Okazało się, że jestem posiadaczem jakiegoś pośredniego portfela Frankensteina, co wydaje mi się idealnym, choć nie do końca satysfakcjonującym zakończeniem tej wyczerpującej podróży.
Czas publikacji: 11 stycznia 2020 r